Łobzonka Wyrzysk
Łobzonka Wyrzysk Gospodarze
1 : 1
0 2P 1
1 1P 0
Orzeł Osiek
Orzeł Osiek Goście

Bramki

Łobzonka Wyrzysk
Łobzonka Wyrzysk
Wyrzysk
90'
Widzów: 400
Orzeł Osiek
Orzeł Osiek
Nieznany zawodnik

Skład wyjściowy

Łobzonka Wyrzysk
Łobzonka Wyrzysk
Orzeł Osiek
Orzeł Osiek
Brak danych


Skład rezerwowy

Łobzonka Wyrzysk
Łobzonka Wyrzysk
Orzeł Osiek
Orzeł Osiek
Brak dodanych rezerwowych

Sztab szkoleniowy

Łobzonka Wyrzysk
Łobzonka Wyrzysk
Imię i nazwisko
Waldemar Grembowski Trener
Władysław Przybysz Trener
Orzeł Osiek
Orzeł Osiek
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

Przemek Nosek

Utworzono:

17.04.2016

A zaczęło się tak pięknie.. Już w 15. minucie Łobzonka Wyrzysk, za sprawą Macieja Mrotka, wyszła na prowadzenie i wydawało się, że zacznie teraz kontrolować przebieg spotkania. O ile w pierwszej połowie, jeszcze tak było, to druga odsłona przyniosła wyrównanie Orła. Początek meczu to walka w środku pola, przez wielu nazywaną tzw. "kopaniną". Strzałów na bramkę niemalże, jak na lekarstwo, a składne akcje - ciężko mi sobie takie przypomnieć. Łobzonka zaczęła dochodzić do głosu po 15 minutach gry. I właśnie wtedy, indywidualną akcję przeprowadził Krystian Wiśniewski, który był faulowany 25 metrów przed bramką gości. Do piłki podszedł Maciej Mrotek i zdjął tzw. pajęczynę z bramki strzeżonej przez Jakuba Bąka. Szał radości na trybunach! Później, mecz stał na bardzo wyrównanym poziomie, jednak większość z zalążków akcji, zarówno gospodarzy, jak i gości, kończyła się przed polem karnym.
Po przerwie, aktywniejsza wydawała się być Łobzonka, jednak (niestety) tylko przez pierwsze 10 minut. Następnie, do głosu doszedł Orzeł i właśnie wtedy, po zamieszaniu w polu karnym, wyrównali stan meczu. Warto zaznaczyć, że akcja gości rozpoczęła się od głupiej straty w środku pola. Pokazało to, ile taka strata może znaczyć. W przypadku Łobzonki - utratę 3 punktów.
Czy remis jest sprawiedliwym wynikiem? Obiektywnie pisząc, na pewno tak. Mecz był bardzo wyrównany. Tak, jak już było wspomniane wyżej - akcji, jak na lekarstwo, a strzałów na bramkę - śmiało można je policzyć na palcu jednej ręki. Dopiero końcówka spotkanie przyniosła kilka sytuacji podbramkowych - groźnie z rzutu wolnego dwukrotnie uderzał Jakub Kowalski, a piłkę meczową w końcówce dla Orła, obronił niezawodny Mateusz Borkowski.
To tyle. Kolejne derby za nami, tym razem na remis. Niedosyt jednak pozostanie..

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości